Jeśli wierzyć informacji z zakładki "ciekawostki". :/
Przypadkiem weszłam na profil aktora, zobaczyłam w jego filmografii to nieukończone jak się okazało dzieło i już się przestraszyłam, że nie obejrzałam adaptacji mojej kochanej książki z dzieciństwa. "Karolcię" czytałam na jednym wydechu. Gdybym miała dzieci, to żadne tam Harry Pottery, żadne Belle i inne Pattinsony, "Majleje i Zaki" też niech się schowają.
Kiedyś to były książki dla dzieci. Magiczne.
Wracając do filmu. Jak go nie ukończą w obecnej dekadzie, to śmiało może konkurować w być może nowo utworzonej kategorii Złotych Malin "najdłuższa produkcja na świecie". Czemu oni się tak guzdrzą z tym filmem? Czekają na niego ludzie wychowani na tej książce, w tym i ja.